Składniki
- biała fasola konserwowa 1 puszka
- cebula 1 średnia
- olej do smażenia
- olej kokosowy (opcjonalnie) 2 łyżki
- śliwka wędzona 1 duża sztuka
- majeranek do smaku
- sól do smaku
- pieprz do smaku
Zapraszam na kontrowersyjną pastę fasolową, u nas w domu nazywaną smalcem. Wiem, wiem… wielu z Was się oburzy i powie: „po jaką cholerę ona nazywa pastę fasolową smalcem”. A no po taką, że tak mi jest wygodniej. Nazwa „fasolówka” jest zarezerwowana dla zupy, a smak samej pasty poprzez zastosowane dodatki, kolor i konsystencje przypomina nieco smalec.Wiem co piszę, bo jadam od czasu do czasu mięso i jego pochodne, więc znam i ten smak. Przepis jest banalnie prosty, niemniej przełamuje nieco kanapkową nudę. Koniecznie spróbujcie kiedyś!
- Fasolę odsączamy i wrzucamy do misy miksera. Dodajemy sól, pieprz i majeranek. Miksujemy na gładką masę.
- Cebule drobno siekamy i smażymy powoli na oleju lub na oleju z dodatkiem oleju kokosowego do czasu aż ładnie zbrązowieje. Usmażoną cebulę studzimy.
- Do fasolowej masy dorzucamy drobno posiekaną wędzoną śliwkę i usmażoną cebulę. Całość dokładnie mieszamy i w razie potrzeby doprawiamy jeszcze solą, pieprzem lub majerankiem.
- Pasta najlepiej smakuje schłodzona i następnego dnia, gdy smaki się „przejdą”.
Smacznego!
Czytam a w myślach już modyfikuje tak zawsze mam podczas czytania przepisów:) otóż zamiast śliwki dam żurawinę:) O!:)