Składniki
- filet z łososia około 300g
- ananas około 6 plastrów (może być z puszki)
- musztarda (użyłam Kcyńskiej) 1 duża łyżka
- płynny miód 1 łyżka
- oliwa z oliwek 2 łyżki
- harissa 1 mała łyżeczka
- czosnek 1 ząbek
- suszona papryczka chili roztarta w moździerzu (opcjonalnie) 1 mała
- ocet ryżowy (lub inny) 1 łyżka
- sól do smaku
- pieprz do smaku
To dziwne, ale kiedyś nie lubiłam łososia. Jedynymi rybami, które byłam w stanie zjeść były dorsz i sandacz. Coś mi się jednak przestawiło i od jakiegoś czasu nie mam problemu z żadnymi rybami. Łosoś jest dostępny, nie trzeba go szukać godzinami po sklepach – zatem zaczęłam też częściej stosować go w swojej kuchni. Często robię go z pary, choć do niedawna ryba z pary wydawała mi się niezjadliwa… jakże się myliłam! Raz spróbowałam i porzuciłam klasyczne smażenie! Tym razem łososia wraz z ananasem usmażyłam na patelni grillowej. Do tego upiekłam z odrobiną masła cienkie talarki ziemniaków. Razem stworzyło to naprawdę pyszny obiad! Oczywiście siła tkwi w glazurze w której marynowałam łososia. Na 4 szaszłyki użyłam około 300g łososia (ważony ze skórą).
- Z łososia odcinamy skórę i kroimy go na kawałki (około 2 cm).
- W miseczce mieszamy ze sobą składniki glazury: musztardę, miód, oliwę, harissę, zmiażdżony czosnek, papryczkę, ocet, sól i pieprz.
- Mieszamy glazurę z łososiem i odstawiamy do lodówki na minimum godzinę.
- Plastry ananasa kroimy na 4 części. Łososia i ananasa nabijamy na przemian na patyczki do szaszłyków. Smażymy na patelni grillowej.
Smacznego!
Brak komentarzy