Blog

Śniadanie na mieście – Sielanka

Tym razem zapraszam na śniadanie pod miastem, a dokładnie do Restauracji „Sielanka” w Kozim Dworze. Fantazja mną kierowała, gdy w środku tygodnia o poranku wsiadłam w samochód i mimo padającego deszczu pojechałam na śniadanie około 15 kilometrów za Olsztyn.

Wydawało się, że również obsługa Restauracji była nieco zaskoczona tym, że komuś chciało się do nich jechać w tak brzydką pogodę. Jako jedyni goście mogliśmy zatem na spokojnie wybrać sobie stolik i niespiesznie przejrzeć kartę, która okazała się nie być zbyt długa.

Niestety Restauracja Sielanka ma tylu zwolenników co przeciwników. Przynajmniej taka opinia krąży wśród moich znajomych i przyjaciół. Niektórzy są zachwyceni, a inni wręcz odradzają wizytę. Moje wspomnienia obiadowe z Sielanki sprzed kilku lat były na tyle mgliste, że pojechałam sprawdzić na własnej skórze co mnie tam czeka…  Pamiętam, że przy mojej ostatniej wizycie Restauracja była oblężona i z wielkim trudem udało nam się zdobyć tam stolik. Była to jednak Majówka, co wiele tłumaczyło. Tym razem jednak nie jechałam na weekendowy obiad, a na śniadanie w środku tygodnia. Liczyłam więc na miły poranek!

menu

Przemiła Pani (ze świecą szukać takiej obsługi!) wskazała nam miejsce. Wybraliśmy stolik z „widokiem” na szosę, którą przyjechaliśmy. Karta śniadaniowa okazała się być dosyć klasyczna. Na plus możliwość wyboru słodkiego śniadania! My jednak za namową obsługi zdecydowaliśmy się na grzanki. Trudno było się nie skusić skoro Pani zapewniała, że są niezwykle apetyczne i na pewno się nimi najemy. Zamawiamy: grzankę z wiejskiego chleba z łososiem, z pastą z białego sera i sałatą (cena 15 zł) oraz grzankę z grillowaną piersią kurczaka, świeżym szpinakiem oraz jajkiem sadzonym (cena 11 zł).

Śniadanie dosyć szybko trafia na nasz stolik, co lekko nas niepokoi. I tu pierwszy lekki zawód. Grzanki są małe… o ile ja się najem, to już wiem, że mój śniadaniowy towarzysz niekoniecznie. Obie podane są na ogromnych talerzach, na których nieco giną. Lepiej to widać patrząc na nie od góry. Moją uwagę zwraca też śladowa ilość szpinaku przy grzance z kurczakiem oraz… jajko, które nie wygląda jak sadzone. Oczywiście wiem dlaczego tak wygląda i dlaczego nie widać jego apetycznego żółtka. Po prostu było smażone pod przykryciem. Bardzo nie lubię tej metody! Według mnie jajko sadzone smażone w ten sposób zwyczajnie źle wygląda. Całe szczęście żółtko jest płynne. Plus też taki, że jajko według zapewnień karty pochodzi od szczęśliwej kurki!

kurczak

Smakujemy. Żółtko w mojej grzance ładnie się rozpływa. Niestety kurczak jest przesuszony. Podobnie sprawa wygląda z łososiem. Zarówno ryba jak i kurczak są zjadliwe, ale nie są idealne. Pozostaje zatem lekki niedosyt i przypuszczenia, że raczej nie były robione na świeżo, a jedynie odgrzewane (wnioskuję m. in. po bardzo szybkim dotarciu naszego śniadania do stolika). Wiejski chleb własnego wypieku (bardzo pyszny) niestety został dosyć mocno spieczony, co nie do końca pozwoliło nam się nim cieszyć. Skupialiśmy się na tym, aby w ogóle go jakoś pokroić. Myślę, że o wiele lepiej by wypadł w tej całości gdyby nie był grzanką, a zwykłą kanapką. No ale rozumiem zamysł kucharza. Grzanka, to grzanka.

łosoś

Ciekawe, że obie grzanki są bardzo do siebie podobne, a jednak różnią się tak mocno ceną. Myślę, że 4 zł różnicy to lekka przesada. No i 15 zł za tej wielkości śniadanie to też nieco wygórowana cena. Dla przypomnienia – na olsztyńskiej Starówce w Restauracji Chilli można zjeść bagietki wypiekane na miejscu, które są o wiele większe i z większą ilością składników w cenie 12 zł za sztukę.

Kolejna rzecz, którą niestety odkryłam już po powrocie do domu to nieco sprzeczne komunikaty, które wysyła Sielanka. Otóż na ich fanpage znalazłam taką informację:

fb

fot. https://www.facebook.com/sielanka.kozi.dwor/

Jak widzieliście na zdjęciu wyżej, śniadanie za 15 zł jest tylko jedno. I tu pojawia się moja wątpliwość, czy napoje gratis są tylko do tego śniadania, czy do każdego, które wybierze się z karty?! I czy ta opcja była tymczasowa? Post na Facebooku o gratisowych napojach pojawił się 1 lutego, a ja na śniadaniu byłam 22 lutego i niestety ale za grzanki, dwie kawy oraz za świeżo wyciskane soki zapłaciłam 56 zł. Czyli jak widać niezbyt tanio. Promocja mnie nie objęła. Z pewnością gdybym wiedziała o tym wcześniej, dopytałabym się przemiłej pani kelnerki o szczegóły.

Podsumowując: Sielanka nie zachwyciła mnie śniadaniowo. Było zjadliwie, ale nie tak przepysznie jakbym chciała. Wolałabym po stokroć poczekać dwa razy dłużej i dostać śniadanie bardziej dopieszczone, takie jak robi się w domu w weekend. Nie trzeba być Magdą Gessler, aby stwierdzić, że coś było odgrzewane lub podane na świeżo. Dzięki ogromnej popularności programów kulinarnych ludzie już wiedzą czego chcą i jeśli za coś płacą to również wymagają.  Być może zaskoczyłam kuchnie moim przyjazdem w środku tygodnia, a być może był to tylko wypadek przy pracy i zazwyczaj te śniadania są bardziej zachwycające. Nie wiem. ;) Ogromny plus należy się jednak za obsługę. Niejeden olsztyński lokal mógłby pozazdrościć!

Plusem jest też dosyć zróżnicowane menu śniadaniowe. Mimo, że krótkie to każdy znajdzie coś dla siebie. Są opcje słodkie i wytrawne. Brakuje może jedynie jakiegoś jogurtu z owocami lub granoli. Na minus ceny, które są wyższe niż na olsztyńskiej Starówce. Niestety moim zdaniem koszt naszego śniadania nie był adekwatny do jego jakości i wielkości.

To wszystko, to oczywiście moja osobista opinia z którą możecie się nie zgodzić. Czy jeszcze tam wrócę? Absolutnie nie skreślam Sielanki, wręcz przeciwnie – chcę im dać jeszcze jedną szanse. Wraz z przyjściem wiosny zrobię kolejne podejście. Być może następnym razem śniadanie mnie zachwyci.

tytułowe

widok

Restauracja Sielanka/Kozi Dwór Gietrzwałd

Ul. Olsztyńska 38, Gietrzwałd

http://restauracjasielanka.pl/

  • Share