Nie było spalonego #4

Kazaliśmy na siebie chwilę czekać z kolejnym odcinkiem naszego wspólnego damsko – męskiego cyklu „Nie było spalonego”. Nie martwcie się, nie zapomnieliśmy o Was, o nie! Zagęszczająca się piłkarska atmosfera sprawiła, że zaczynamy żyć footballem i już kombinujemy jak tu pogodzić mecze z siedzeniem w pracy. Jednak nie o tym dziś jeszcze… :)
Kobiecy początek
Czas zaczął się kurczyć. Euro już bliżej niż zaraz. Zostały nam jeszcze dwie drużyny do wytypowania. Weszliśmy w fazę nerwowego poszukiwaniu Skarbu Kibica, jednak Przegląd Sportowy stanął na wysokości zadania i już w najbliższy piątek będziemy mieli naszą upragnioną skarbnicę wiedzy. W końcu będę mogła nacieszyć swe oczy zdjęciami drużyn. Okaże się również czy dobrze typowałam… jeśli wiecie co mam na myśli drogie panie ;)
Na dzisiejszy odcinek czekałam z utęsknieniem. Wszystko przez spaghetti, pizzę, risotto i inne tiramisu. No pokażcie mi osobę która nie lubi włoskiej kuchni!? Wszyscy ją kochamy, tak samo jak i pomidorówkę! Przyznaje się bez bicia… makarony w przeróżnych postaciach mogłabym jeść codziennie, a cienką chrupiącą włoską pizzę jeszcze częściej. To wszystko podlewamy schłodzonym prosseco i nic więcej nie potrzeba. Mamma Mia!
Nasz typ
GRUPA E: Belgia, Włochy, Irlandia, Szwecja
Tym razem nasz typ to Włochy. Gorące i pyszne! Pełne nasyconych kolorów i smaków. Długo zastanawiałam się co Wam z tej okazji przygotować. Pizza była zbyt oczywista… poza tym przepis na nią jest już na blogu. Makaronów też tu sporo znajdziecie. Proponuję zatem mini calzone, które genialnie sprawdzą się jako przekąska do piwa. Świetne na zimno i na gorąco. Farsz wedle uznania. Ja postawiłam na barwy włoskiej flagi i napchałam do moich małych drożdżowych pierogów białą mozzarellę, czerwone suszone pomidory i zieloną papryczkę padron. Do tego dodałam tuńczyka, który świetnie się wkomponował w całość.
Męska końcówka
Roztrząsanie kwestii dotyczącej tego czy Włosi kochają bardziej jedzenie czy futobol nie ma sensu. To tak jak zastanawiać się która komora serca jest bardziej potrzebna do życia – prawa czy lewa? W świecie profesjonalnego sportu, gdzie dieta jest równie ważna jak wypocone na treningu litry potu, włoscy piłkarze czule spoglądają na tradycyjne, domowe potrawy i produkty. Wręcz nie mogą się bez nich obejść podczas turniejowych wojaży.
Na brazylijski mundial Azzurri przywieźli oczywiście własną oliwę, a także parmezan i szynkę prosciutto. Drużynie gotował Claudio Silvestri, celebryta występujący w reklamach. Swoją drogą, ciekawe dlaczego Podest Amaro nie pichci jeszcze dla biało-czerwonych?:) By rozpasania nie było za dużo, nad wszystkim czuwała damska policja w osobie dietetyczki. Śmietana, masło i dodatkowa porcja penne poszły w odstawkę. Cóż jednak z tego, skoro Italia zagrała beznadziejnie i nawet nie wyszła z grupy. Podczas turnieju w Polsce i na Ukrainie było już dużo lepiej. Goszcząca w Wieliczce ekipa przyszłych wicemistrzów kontynentu zwykła jadać przy jednym wielkim stole. Kto wie, czy dobra atmosfera panująca nad talerzami gorącego spaghetti nie przełożyła się na efektywność boiskowej współpracy? ;)
Polacy mają piłkę nożną, Anglicy football, a Włosi calcio. Wywodzący się z Florencji pierwowzór „haratania w gałę” był niezwykle brutalny i do dziś Azzuri uchodzą za niezbyt przyjemnych w boiskowym obyciu. Lubią też teatralnie padać i wyć z bólu, by po chwili wykłócać się z sędzią na temat perfidii i bezwzględności rywala. Są w tym mistrzami. Tak jak we wciąganiu przeciwnika w catenaccio – niezbyt przyjemną partię piłkarskich szachów. Zamiłowanie do taktyki i niebywała gracja, z jaką obchodzą się z piłką na murawie sprawia, że od dekad znajdują wielbicieli na całym świecie. Znana jest też prawidłowość, że sukcesy odnoszą, gdy nikt na nich nie stawia, a najlepiej, gdy rodzimy futbol trawi jakaś afera korupcyjna. Tych przez lata było dużo, również ostatnio temat wrócił na łamy sportowych gazet.
A jak się ma drużyna Antonio Conte przygotowująca się do Euro we Fracji? Na bramce ktoś z poprzedniej epoki, żywa legenda – Gianluigi Buffon. To symbol piłkarskiej długowieczności. Blok defensywny tworzą jego partnerzy z Juventusu Turyn. Tercet Cheillini, Bonucci, Barzagli prezentuje się niczym posąg z brązu, prawdziwy monolit. Jest też łyżka dziegciu w tej beczce miodu. To środek pola będący wielką niewiadomą. Reżyserzy gry Claudio Marchizio i Marco Veratti nie jadą do Francji z powodu kontuzji, co martwi każdego kibica z półwyspu Apenińskego. Atak? Z przodu klasowych napastników nie widać. Inna sprawa, że gwiazd na tej pozycji Azzuri już dawno nie mieli. Chwilami genialny, ale jednocześnie niezrównoważony i co tu dużo mówić, obciachowy Mario Balotelli, który przyniósł Włochom tyle radości podczas poprzedniego Euro jest w absolutnym dołku i selekcjoner nie miał najmniejszego zamiaru ściągać na siebie tego źródła nieustannych kłopotów. Jak więc będzie podczas turnieju we Francji? Trudno powiedzieć, ale z włoską reprezentacją, tak jak z mafią, liczyć się trzeba zawsze. Forza Italia!
Włosi, tak jak opisywani ostatnio Hiszpanie, również słyną przede wszystkim z wina. Jednak w odróżnieniu od nacji z półwyspu Iberyjskiego, mają w świecie piwa pewne osiągnięcia. Zwłaszcza północna część włoskiego buta może pochwalić się tradycją piwowarską, pamiątką po czasach imperium Habsburgów. Uwzględniając dostępność proponujemy napój łatwy do zdobycia – Peroni Nastro Azzurro. Ten lager nie jest może zbyt wymagający w smaku, ale broni się „pijalnością”, no i nie bez znaczenia jest reprezentacyjny błękit w nazwie.
Nie było spalonego!
Mini calzone z farszem zielono – biało – czerwonym
Składniki (około 15-20 sztuk):
Ciasto:
250 g mąki pszennej
2 łyżki oliwy1/2 torebki drożdży instant
1 łyżeczka cukru
1 łyżeczka soli
150 ml ciepłej wody
Farsz:
1 puszka tuńczyka w kawałkach w sosie własnym
1 cebulaokoło 6 zielonych papryczek padron lub pół zwykłej zielonej
5 suszonych pomidorów z oleju
2 ząbki czosnku
1 kulka mozzarelli
2-3 łyżki passaty pomidorowej
oliwa
mieszanka ziół śródziemnomorskich
sól, pieprz, słodka papryka
1. Z podanych składników zagnieć elastyczne (jak na pizzę) ciasto. Odstaw do wyrośnięcia.
2. Cebule, czosnek, papryczki i pomidory pokrój. Smaż wszystko przez kilka minut aż cebula i papryczka nieco zmięknie.
3. Dodaj odsączonego z zalewy tuńczyka, przyprawy (bez słodkiej papryki) oraz passatę pomidorową. Smaż jeszcze przez minutę. Odstaw farsz żeby ostygł. Gdy będzie chłodny dodaj porwana na kawałki mozzarellę i wymieszaj.
4. Ciasto wałkuj w miarę cienko, ale tak aby się nie dziurawiło. Wycinaj koła, nakładaj na nie farsz i formuj pierogi. Układaj je na blaszce do pieczenia.
5. Odrobinę oliwy zmieszaj z łyżeczką słodkiej papryki i tą miksturą za pomocą pędzelka smaruj każdego pieroga. Piecz w temperaturze 210 stopni przez około 15 minut. Podawaj na ciepło lub zimno. Najlepiej z jakimś sosem w którym będzie można je maczać. Do tego oczywiście zimne piwko i mecz! ;)
Brak komentarzy