Blog

Wspomnienie lata – Berlin

Wakacje już dawno minęły…szczerze mówiąc to już zdążyłam zapomnieć, że na nich byłam. W tym roku udało się nam pojechać z przyjaciółmi do Berlina. Niestety spędziliśmy tam tylko 4 dni.

Mieliśmy w planach wiele miejsc do zwiedzenia. Nie ukrywam, ze chciałam też Berlin poznać od strony kulinarnej. Niestety będąc w grupie to nie jest do końca takie łatwe. Każdy miał inne preferencje smakowe i inne potrzeby. Koniec końców doszlismy do jakiś kompromisów ;)

Nie jedliśmy w wielu miejscach, ale tam gdzie udało nam się dotrzeć było pysznie, miło i niedrogo.

W związku z tym, że połowa z nas nie je mięsa i żeby zaoszczędzić czas już na miejscu – postanowiłam przygotować się do tej wycieczki poszukując jeszcze w Polsce w internecie miejsc przyjaznych wegetarianom. Jak się okazuje, w Berlinie to żaden problem.

Cały jest naszpikowany mnóstwem knajpek, barów i restauracji. Wszędzie gdzie byliśmy było rozbudowane menu dla roślinożerców.
Stacjonowaliśmy w uroczej dzielnicy Charlottenburg.

Świetne miejsce wypadowe, wspaniale skomunikowane z innymi częściami miasta. Co rusz metro i przystanki. No i wiadomo – ścieżki rowerowe. One w Berlinie są wszędzie, tak samo jak i rowerzyści.

Nasza wycieczka przypadła na upalny koniec lipca. Zatem fakt, że po ulicach Berlina można zupełnie legalnie poruszać się z butelką zimnego piwa w dłoni była dla nas jak zbawienie. Jak widać na zdjęciach – korzystaliśmy! Jak się okazuje, nie tylko my ;) Na zdjęciu niżej widać bardzo popularny tam środek lokomocji, którym jest „bier bike”

Przez przypadek trafiliśmy również do Eiscafé Fedora, która podobno specjalizuje się w lodach…ale pizze i obsługę mają bajeczną! Cieniutkie i chrupiące ciasto, fajnie podzielone na małe kwadraciki – w sam raz na dwa kęsy. Do tego oczywiście piwo…w moim przypadku o smaku trawy cytrynowej.

Być w Berlinie i nie zjeść ich najsłynniejszego fast foodu – currywurst?! To byłby grzech ;) To danie doczekało się nawet swojego muzeum!

Jest to zwykle podawana na gorąco grillowana, pieczona lub rzadziej gotowana kiełbasa wieprzowa posypana duża ilością przyprawy curry i polana specjalnym sosem, którego bazą jest koncentrat pomidorowy. Co ciekawe – nawet nasi roślinożercy mogli jej posmakować! Znaleźliśmy knajpę, gdzie currywurst był wegetariański (na zdjęciu wyżej) lub na specjalne życzenie wegański!

Takie cuda znaleźliśmy w Vaust Braugaststätte Berlin Ta knajpa oferuje również swój własny mini-browar!

Również różowy „samochód – cerata” to cudo, które obserwowaliśmy przeczekując letni deszcz i oczekując na wegetariańskie kiełbaski :)

Podsumowując – zakochałam się w letnim Berlinie i liczę, że wrócę tam niebawem i posmakuję jeszcze więcej! Aaaa i jeszcze jedno. Pewnie nie uwierzycie…ale za jeden bilet w dwie strony: Warszawa – Berlin i Berlin – Warszawa bardzo wygodnym autokarem z internetem i innymi bajerami zapłaciłam…12 złotych…tak tak – 12 zł. Nie zjadłam zera ;) Polecam firmę: Simple Express

  • Share

Brak komentarzy

Odpowiedz