Stary Folwark Tumiany – pyszne jedzenie w środku Warmii

Środek lata – idealny czas na kulinarne wycieczki. Jest niedaleko miejsce, gdzie momentalnie można zapomnieć o zgiełku miasta, a do tego fantastycznie zjeść. Zabieram Was na przejażdżkę do Tumian. To mała wieś na wschód od Olsztyna. Wystarczy 30 minut w samochodzie i świat nagle jakby zwalnia.
Stary Folwark Tumiany to miłe i pyszne miejsce z blisko stuletnią historią. Oprócz wypoczynku w ośrodku oferuje nam świetną, sezonową i prostą kuchnię. Bez zadęcia, ale za to z pełnią smaku i autentycznością. Karta jest krótka i bardzo lokalna. To zwiastuje, że wszystko jest świeże i przygotowane od serca. Kurki, porzeczki, wiśnie – te składniki spinają większość dań, sprawiając, że karta jest spójna.
Sprawdzamy po kolei. Przesympatyczna i pomocna obsługa staje na wysokości zadania. Doradza, opowiada. Zanim na dobre zdecydujemy się, czego chcemy spróbować na stole pojawiają się: swojski chleb z ziarnami i żurawiną, oliwa oraz smalec. Wszystko pachnące i aromatyczne. Smalec wręcz aksamitny, nieco inny niż w większości miejsc. Bez wyczuwalnych dużych skwarek, jednak i tak spełnia swoje zadanie i skutecznie zaostrza nasz apetyt na resztę.
Zaczynamy od przystawki i zupy. Sakiewka naleśnikowa z kurkami oraz flaczki z lina. Sakiewka jest fantazyjnie zwiniętym chrupiącym naleśnikiem, który w swym wnętrzu kryje nadzienie z kurek w świetnie przyprawionym sosie. Zupa to wielka, gęsta porcja warzyw i lina pokrojonego w paseczki. Wyraźna w smaku i bardzo sycąca. Fani zup rybnych będą zadowoleni.
Przystawka i zupa konkretnie nas nasyciły, jednak przed nami była jeszcze długa kulinarna wycieczka po daniach Folwarku. Kolejnym, którego spróbowaliśmy były fenomenalne pierogi z kurkami w sosie rozmarynowym. Na talerzu ponownie pojawiają się porzeczki, które wyjątkowo słodkie przełamują cudownie smak reszty. Ciasto typowo domowe, dosyć grube – ale dla nas to zaleta nie wada. Takie właśnie lubimy. Sos rozmarynowy to poezja. I właściwie dla nas pewna nowość – ponieważ nigdy nie łączyłam kurek z rozmarynem.
Menu w Folwarku zmienia się bardzo szybko wraz z sezonem na poszczególne warzywa i owoce. Jeśli będziecie mieli ochotę na coś lekkiego bezmięsnego, to będzie na Was czekała sałata z sezonowych owoców i grillowanej cukinii.
Czas na dania główne. Jeśli lubicie ryby, to w karcie znajdziecie wiele opcji dla siebie. My zdecydowaliśmy się na smażone sielawy na maśle czosnkowo-ziołowym z pieczonymi ziemniakami i sałatą oraz na sandacza podanego na kurkach z przepysznym ryżem z porem i prażonym słonecznikiem i sałatą. Kolejny raz się nie zawiedliśmy. Sandacz był usmażony w punkt, podobnie jak sielawy. Ciekawa sałata z pysznym dressingiem dopełniała całości i sprawiła, że dania miały lekki, letni charakter.
Oprócz ryb zdecydowaliśmy się jeszcze na hit tego miejsca. Confitowane udo kaczki podawane w towarzystwie sosu porto, buraczków z wiśniami oraz klusek śląskich. O tej kaczce krążyły już legendy. Musiałam jej spróbować. Ach jakże ja się nie zawiodłam! Kaczka rozpływała się w ustach. Delikatna i pełna smaku. Buraczki z wiśniami to coś bajecznego. Delikatnie doprawione cynamonem sprawiły, że to danie ani przez chwile nie było nudne. Kluski śląski – malutkie, ale absolutnie wystarczające do sporej porcji mięsa. Jeśli tam kiedyś zawitacie – bierzcie kaczkę!
Po tej uczcie brakowało nam już tylko miętowego opłatka (fani Monty Pythona wiedzą o co chodzi) ;) My jednak spróbowaliśmy ostatkiem sił deseru. Owoce pod migdałową kruszonką z kremem patissiere. Co tu dużo gadać. Smakowało tak jak wyglądało. Wyśmienicie.
Całe szczęście okolica Starego Folwarku w Tumianach jest bardzo malownicza. Obok znajdziecie jezioro Tumiańskie. Polecamy spacer nad nie, aby choć odrobinę spalić te wszystkie dobra, które serwuje nam szefowa kuchni. A jeśli będziecie mieli problem z ruszeniem się po tym obżarstwie, to zwyczajnie tam zostańcie, bo w Folwarku znajdziecie również pokoje. Dla tych którzy zdecydują się na dłuższy pobyt przygotowano szereg innych atrakcji. Boiska do siatkówki i piłki nożnej, wypożyczalnia kajaków i rowerów, czy salka fitness. Każdy znajdzie coś dla siebie.
Podsumowując – jeśli będziecie w okolicy to koniecznie tam zajedźcie. Prosta i krótka karta zwiastują przyjemność. Porcje są duże, pełne lokalnych składników i zwyczajnie pyszne. Do tego miła i pomocna obsługa. To fajne miejsce, aby zabrać na obiad gości którym chcemy pokazać piękno naszej Warmii.
Dziękuję Stary Folwark Tumiany za zaproszenie.
Brak komentarzy