Blog

Kawy?

Kto nie ma szczęścia w kartach, ten ma szczęście w miłości… wiecie o co chodzi. Tak się zdarzyło, że chyba drugi raz w życiu coś wygrałam. Kliknęłam, udostępniłam i… zapomniałam. Skutecznie jednak przypomniano mi, że brałam udział w konkursie, obwieszczając że wygrałam zaproszenie na Poranek Kawosza w olsztyńskiej restauracji Chilli Bar.

Uwielbiam, gdy w Olsztynie dzieje się coś kulinarnie, albo chociaż około kulinarnie. Mam wówczas poczucie, że powoli, ale gonimy inne duże miasta. To, co gdzie indziej jest na porządku dziennym od wielu lat, u nas dopiero raczkuje. Pogodziłam się już z tym, że nie ma u nas chyba żadnego porządnego food trucka (jeśli jest to zwracam honor i proszę o namiar). Z tym, że bajgli u nas nie uświadczysz. Że brak hinduskiej i chińskiej knajpy z prawdziwego zdarzenia. Że jak śniadanie na mieście to tylko w jednym miejscu.

food-coffee-spoon-drink

Żeby nie było, że ciągle narzekam – cieszę się, że chociaż od jakiegoś czasu mamy targ śniadaniowy – a uściślając cotygodniowy Piknik.  Cieszę się również, że temat kawy zaczyna być brany pod lupę. Wszak bycie baristą to nie lada sztuka, a moja kawowa ignorancja ma szanse w końcu zostać rozpuszczona w filiżance małej czarnej. Wszystko właśnie dzięki takim spotkaniom! ;)

Czy zastanawialiście się co tak właściwie pijecie?

Do rzeczy. Prawie wszyscy ją pijemy, ale czy zastawiamy się nad jej pochodzeniem. Nad różnicami pomiędzy gatunkami, nad metodami parzenia, podawania? Przyznaję się – ja nie bardzo. Kawa to kawa. Z ekspresu pyszna, zalewajka ujdzie, rozpuszczalna przejdzie z braku laku. Z mlekiem lub bez. W zależności od nastroju. Chemex widziałam tylko na zdjęciach lub w filmach.  Rano pierwsza na rozruch, druga popołudniu dla przyjemności.

coffee-cup-mug-cafe

Spotkanie z Łukaszem Ziarko, baristą z Coffee4fun uświadomiło mi jak niewiele wiem o kawie. W ciągu miłego zaledwie godzinnego spotkania w Chilli Bar, Pan Łukasz przybliżył nam nieco temat. Począwszy od historii, gatunków, metod przygotowania – kończąc na Latte Art (sztuce malowania mlekiem po kawie) i degustacji. Swoją drogą – wiedzieliście, ze najwięcej kawy pije się w Skandynawii? W sumie logiczne, patrząc na to jaki mają klimat. To właśnie tam używa się najlepszej gatunkowo kawy – no ale kto bogatemu zabroni?!

kolaż
W taki oto sposób połączyłam przyjemne z pożytecznym. Napiłam się pysznej i pięknej kawy, dowiedziałam się co nieco i jak zwykle w Chilli zjadłam pyszne śniadanie. Polecam nowość w karcie – zapiekane bagietki (na zdjęciu wersja z łososiem, cukinią i kozim serem). Bułki są wypiekane na miejscu! Można? Można! Brawo!

Słowem krótkiego podsumowania – inne olsztyńskie restauracje powinny brać przykład. Jedno sympatyczne poranne spotkanie (które z tego co się orientuję, jest organizowane cyklicznie) pozostawiło na długo dobre wrażenie. Marketingowo wizerunkowy strzał w dziesiątkę. O super obsłudze już nie wspominając. Mnie kupili i na bank tam wrócę, co i Wam polecam!

bagietka

  • Share