Nie było spalonego! Finał!

Dobrnęliśmy do końca cyku „Nie było spalonego!”. Początkowo miał on wyglądać nieco inaczej, jednak rzeczywistość zweryfikowała nasze ambitne plany. To już ostatni odcinek, który poświęciliśmy jednogłośnie Francji. To właśnie ją typowaliśmy od samego początku do wyjścia z grupy. Poza tym to gospodarz turnieju, a dzisiaj jest Finał w którym również zagra. Wszystko ułożyło się zatem po naszej myśli, choć nie do końca według planu.
Kobiecy początek
Tym razem początek jest też końcem. Za kilka godzin będziemy mieli już jasność. Portugalia, czy Francja? No i nastąpi ten straszny czas w życiu każdego kibica… smuteczek i pustka po minionym turnieju. Przyznam się… mnie też to trochę dotyczy.
Nie ukrywam – dziś będę kibicowała Francuzom i mojemu ulubieńcowi Olivierowi Giroud <3 Choć z drugiej strony, gdyby wygrała Portugalia można by rzec, że Polacy przegrali (choć dla mnie właściwie i tak byli wygranymi tamtego spotkania) z Mistrzami Europy. No dobra – serce mówi mi Francja i niech tak pozostanie! Szczególnie gdy pomyślę o tych wszystkich serach, bagietkach, mulach i francuskich tartach!
Nasz typ
Grupa A: Francja, Rumunia, Albania, Szwajcaria
Już ponad miesiąc temu na zwycięzce grupy A wytypowaliśmy Francję. Tym bardziej cieszy nas fakt, że w dzisiejszym finale również się znajdzie. Francuska kuchnia to absolutna podstawa. Zauważcie, że wiele terminów kulinarnych pochodzi z języka francuskiego. Jest tak choćby z nazwami stanowisk poszczególnych osób pracujących w profesjonalnych, dużych kuchniach. Jak dla mnie francuskiej kuchni nie byłoby bez świeżych pysznych muli w aromatycznym sosie na bazie białego wina i słodkich pomidorów! Do tego chrupiąca bagietka i jestem w niebie!
Męska końcówka
Zostawiliśmy na koniec Francję, bo nie wyobrażaliśmy sobie, by Les Bleus nie zagrali w finale organizowanej u siebie imprezy. Statystyki przemawiają za nimi. Czy mistrzostwa Starego Kontynentu czy mundial – Francuzi u siebie grają do samego końca. W końcu to przecież gospodarz powinien ostatni zgasić światło i odprowadzić gości do drzwi. Choć z drugiej strony, trudno w tym przypadku mówić o jakiejś szczególnej gościnności. Wręcz przeciwnie, dziennikarze od samego początku turnieju wskazywali, że Francja traktuje imprezę jak problem, z którym trzeba jakoś sobie poradzić. Odliczano dni do końca w rytm meczowego kalendarza. I nie chodzi tu wyłącznie o strach przed zamachem terrorystycznym. Zgodziliście się miesiąc temu na wizytę teściów? To właśnie dziś.
Pisząc te słowa nie wiem, czy Antoine Griezmann pognębił Cristiano Ronaldo w finałowym starciu na Stade de France. Wiem, że dowodzona przez Didiera Deschapsa drużyna pokazała w turnieju dużo, ale jeszcze więcej może zaprezentować w najbliższych latach. Ma potencjał, by sięgać po najważniejsze laury. Trochę tak jak Polska.
Od początku tego mini-cyklu usiłowałem przedstawić związki futbolu i kuchni, piłkarzy i kucharzy, selekcjonerów i szefów kuchni. Gdybym miał powiązać finał piłkarskiego święta z kulinarną ucztą to pewnie wskazałbym na deser, jako część z menu, która interesuje mnie… najmniej.
Nie łudźmy się – finał to nie danie główne. Tu rzadko dochodzi do kumulacji emocji, no chyba, że wśród nacji reprezentowanych na boisku. Finał piłkarskiego turnieju jest jak słodkie coś po fantastycznym, sytym obiedzie z przystawkami, zupą i plat principal, jak mawiają na sedno obiadu Francuzi. Deser, po którym przychodzi smutek. To już koniec, jesteśmy objedzeni po uszy. Kelner zbiera brudne naczynia. Trzeba zapłacić i wyjść. Kolejny raz tak zacnie biesiadować będziemy dopiero za dwa lata. Rosjanie nakrywajcie do stołu!
Serwując mule, jako dodatek świetnie sprawdzi się dobrze schłodzone białe półwytrawne wino. Niemniej jednak i Francja ma swoje ciekawe piwa, które równie dobrze będą się komponowały z małżami. Polecamy Ch’ti. Piwo z północnej Francji z browaru Castelain warzone w stylu biere de garde. Cechuje się miedzianą barwą oraz subtelnym zapachem i smakiem palonych słodów.
Nie było spalonego!
Mule w białym winie z pomidorami i papryką
Na początek kilka słów o mulach. Gdy kupujecie mrożone to pamiętajcie, aby dokładnie je rozmrozić. Po rozmrożeniu przejrzyjcie je dokładnie. Wszystkie otwarte lub uszkodzone muszle wywalcie. Jest duże prawdopodobieństwo, że będą zepsute. To samo ze świeżymi małżami. Umyjcie je dokładnie i pozbądźcie się tych otwartych. Pamiętajcie również aby nie używać tych które podczas gotowanie się nie otworzą!
Składniki (4 osoby):
1 kg muli
1 duża cebula
1 duża czerwona papryka
1 świeża ostra papryczka
4 ząbki czosnku
4 pomidory malinowe
1 szklanka białego półwytrawnego wina
łyżka masła + odrobina oleju
świeży tymianek
szczypta soli
do podania bagietka
1. Cebule i paprykę pokrój w kostkę, czosnek i ostrą papryczkę w plasterki.
2. W dużym garnku rozgrzej masło z odrobina oleju. Wrzuć warzywa niech się smażą na małym ogniu aż zaczną nieco mięknąć.
3. W międzyczasie sparz pomidory (zalej wrzątkiem i odstaw na 2 minuty, po tym czasie odlej gorącą wodę i przelej pomidory zimną). Obierz ze skóry i pokrój je w sporą kostkę.
4. Do smażących się warzyw dodaj pomidory i trochę soli. Duś jeszcze kilka minut aby nieco się rozpadły. Teraz dodaj wino oraz mule i podkręć nieco gaz, aby sos zaczął wrzeć i aby wino nieco odparowało. Gotuj około 5 minut. Na końcu wszystko posypujemy świeżym tymiankiem. Mule powinny się otworzyć i ukazać swoje piękne środki. Te które się nie otworzą wywalamy. Jemy na gorąco z dodatkiem chrupiącej bagietki!
Brak komentarzy